Geoblog.pl    Konrad85    Podróże    Hawaje 2016 czyli na drugi koniec swiata na pelnym spontanie :)    Los Angeles czyli sprintem przez lotnisko
Zwiń mapę
2016
30
paź

Los Angeles czyli sprintem przez lotnisko

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Los Angeles
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9823 km
 
No i dotarlismy do LA... I jak zwykle na papierze wszystko wygladalo ok, bo przewidywany czas na przesiadke rzedu 2,5h byl wystarczajacy, ale rzeczywistosc jak zwykle byla nieco inna.
Z Londynu wystartowalismy z prawie 40min opoznieniem, ze wzgledu na 2 pasazerow, ktorzy zdali bagaze, ale juz leciec nie zamierzali, wiec procedura wyciagania ich walizek z luku bagazowego troche potrwala. Co prawda pilot zareczal, ze czas ten uda sie odrobic, jednak mimo wszystko nasza 380ka dotknela kolami pasa startowego LAX dopiero o 14:55 zamiast planowanej 14:30.
W tym momencie nie wygladalo to jeszcze zle, ale gdy zobaczylismy kolejke do odprawy paszportowej to zaczelismy sie juz nieco martwic. Na plus trzeba powiedziec, ze jako posiadacze wiz typu B1/B2 (standardowa business/tourist) przysluguje nam mozliwosc skorzystania z terminali samoobslugowych do pobierania odciskow palcow i robienia zdjecia. Niemniej jednak z wydrukiem z takiego terminala i tak trzeba udac sie do okienka i odpowiedziec na pare glupich pytan. Na szczescie trafilismy na dobrych ludzi w kolejce, dzieki ktorym udalo nam sie przeskoczyc o 3 miejsca do przodu, niemniej jednak na calej procedurze stracilismy prawie 45 minut a w perspektywie mielismy jeszcze odbior bagazu (nie sa transferowane automatycznie) i przenosiny na sasiedni terminal.
W tym momencie naleza sie podziekowania panu oficerowi z kontroli paszportowej, ktory raczyl nas laskawie puscic dalej pomimo tego ze nie bylismy w stanie podac numeru domu naszego hostelu w Honolulu, a ktory to jest najwazniejsza informacja na swiecie (numer swoja droga nie jest nigdzie podany w danych hostelu :) ).

Odprawe opuscilismy o godzinie 16 i rzucilismy sie do poszukiwania naszych bagazy a nastepnie po kolejnych 2 kontrolach do biegu na terminal 4 gdzie wpadlismy dokladnie w momencie rozpoczecia boardingu. Bylo troche stresu, ale na szczescie samolot udalo sie nam zlapac i nawet nasze bagaze dolecialy szczesliwie do celu :)
Jedynym niemilym zaskoczeniem podczas lotu do Honolulu (linie American Airlines) byl kompletny brak posilkow (dostalismy jednego biszkopcika) przy locie trwajacym prawie 6h :/ Troche slaba polityka lini lotniczych, ktore raczej nie naleza do tanich (pomijam cene naszych biletow, ale RyanAir to to nie jest).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Konrad85
Konrad
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 23 wpisy23 3 komentarze3 24 zdjęcia24 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
26.03.2014 - 13.04.2014